Wydawało się, że są takie małe, tak niedawno poszły do przedszkola i zaraz potem do szkoły. Za chwilę skończą trzecią klasę i... będą mieć "naście" lat. I co z tego? Każdy miał kiedyś tyle? Tak, ale świat był naprawdę inny. Nie pędził tak, nie był tak ogromny, nie wdzierał się przemocą do naszych domów... Nie mówię o moim pokoleniu czy pokoleniu moich rodziców, bo to już zupełnie inna bajka, ale pracuję już na tyle długo, że spotykam kolejne pokolenie. Jest inne. Nie lepsze i nie gorsze (jak to lubią powtarzać niektórzy). Jest bardziej dociekliwe, bardziej otwarte, bardziej bezpośrednie (czasem za bardzo ;-)... Tych "bardzo" można by tu jeszcze wymienić wiele, ale nie o to chodzi. To nasze dzieci i musimy się z nim dogadać bez względu na to, czy są "grzeczne i posłuszne" czy nie. Bo jesteśmy lub będziemy rodzicami nastolatków i jak rodzice powinniśmy się zachować mimo targających nami emocji. To nie jest łatwe- stanąć wobec dziecka, które jeszcze niedawno uważało, że "moja mama" czy "moja pani" wie wszystko. Teraz jest na etapie "Dorośli? No tak..." i nawet jeśli nie buntuje się otwarcie, nasze słowa przepuszcza przez sito. I zawsze ma coś do powiedzenia. Psychologowie twierdzą, że tak ma być, że to norma... Ale nam coraz trudniej do tej normy się dostosować.
Natknęłam się na CIEKAWY ARTYKUŁ - dla rodziców, ale i dla nauczycieli. I to nie tylko nastolatków. Te młodsze nastolatkami będą prędzej, niż nam się wydaje, a i w kontaktach z dorosłymi nieraz się przyda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz