i cukinie, na polu mam zboże i ziemniaki, ale czekolada u mnie nie rośnie – powiedziała Babcia. – Kiedy mam ochotę na czekoladę, kupuję ją w sklepie. Chcesz, to pójdziemy tam razem." /fragment książki "Tosia odkrywa czekoladę" Jeanette Milbourn/
My razem z Tosią zawędrowaliśmy aż do Belize w Ameryce Środkowej, skąd pochodziły ziarna kakaowca... Teraz wiemy już, skąd pochodzi czekolada. I co jest potrzebne, żeby ją wyprodukować. Dowiedzieliśmy się też, co to jest FAIRTRADE czyli Sprawiedliwy Handel.
Potem chętnie zjedlibyśmy mnóóóstwo czekolady, ale pani powiedziała, że za dużo to niezdrowo, więc zrobiliśmy sałatkę owocową, a pani Basia przygotowała sos czekoladowy. Kto już miał sałatkę gotową, temu pani Żaneta ozdobiła ją bitą śmietaną, a pani Basia sosem. PYCHOTKA! Tylko potem panie stwierdziły, że szkodzi nam nadmiar cukru (Tak! W owocach też jest cukier - i nazywa się FRUKTOZA!), bo rozpoczęliśmy szalone tańce. Namawiamy panie na powtórkę, ale powiedziały, że Święto Czekolady jest tylko raz w roku. Szkoda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz