Najpierw trzeba było założyć żółte kamizelki... |
... i żółte kaski. |
I już byliśmy gotowi na wejście do elektrowni. |
ale wszyscy tak samo chętnie pedałowali na rowerku, który "świecił i buczał".
Okazało się, że Bartek ma najwięcej "pary w nogach" i to on "wyprodukował" najwięcej prądu ;) .
Wszyscy przekonali się, jak bardzo niebezpieczne może być nieostrożne obchodzenie się z prądem. A już w iskrowni - "fabryce piorunów" dzieci przeżyły chwile grozy. Po wyjściu wiele z nich wykonało rysunki z ogromnymi piorunami...